ACH,LORENTZ
-
Można mówić co najwyżej o pewnym profesjonalnym odchyleniu. To odchylenie sygnalizują już wierszyki, pomieszczone w „Reportażu z życia”: Ona mówi — kochany A on na to — kurhany Ona szepcze — jedyny A on mówi — ruinyWierszyk wyszedł spod pióra bodaj Teodora Buj- nickiego, został napisany przy stoliku w klubie cyganerii wileńskiej „Smorgonia” i, oczywiście, dawał wyraz niełatwej sytuacji pani Ireny Lorentzowej. Nieco wcześniej napisany został przez Jerzego Wyszo- mirskiego sonet „Pochwała Lorentza” (to już wtedy zaczęły się pochwały!), który między wierszami ujawnia pewne, skądinąd znane, cechy historyka sztuki:Ach, Lorentz! Ten północny wspaniały baronet…W dzień ma niebieskie oczy, słowiański włos lniany: W nocy — jak Malatesta gotów rąbać kordem,A w jego czarnych oczach czają się szatany.