ZACHOWANY LIST
-
Zachował się piękny list Wojciecha Górskiego do Stanisława Lorentza. Zaczyna się on bardzo po prostu, ale jakże pobudzająco do refleksji: „Drogi przyjacielu, likwidując życie, przeglądam akta z dawnych lat…” Akta życia Fryderyków, Ludwika, Stanisława — żeby ograniczyć się tylko do najważniejszych postaci rodu — urosły do rozmiarów bogatej biblioteki.Pewnego dnia po wykładzie profesora Stanisława Lorentza w Sztokholmie podszedł do niego starszy mężczyzna i przedstawił się jako Karol Eryk Lorentz. Wkrótce ustalono ścisłe związki rodzinne. Okazało się, że jeden z licznych synów kapelusznika Jana (a nie Fryderyka, jak dotychczas mniemano) i jego żony, córki burmistrza Warszawy, Raabego, wyjechał z Polski do Szwecji, gdzie zasłynął jako mistrz sztuki ka- peluszniczej, stając się krótko potem stałym dostawcą dworu królewskiego.