GROMADZENIE ZBIORÓW
-
Przez dwadzieścia pięć powojennych lat Stanisław Lorentz z pasją i — jak niektórzy twierdzą — drapieżnością gromadzi zbiory Muzeum Narodowego, dokonuje pokojowej ekspansji tworząc pięć oddziałów: w Łazienkach, Wilanowie, Nieborowie-Arkadii, Łowiczu i w Królikarni. Jest to więc jedyny w tym kraju pan na włościach, zamkach i pałacach (co prawda nie swoich). Wiele w związku z tym żarcików i aluzyjek. Przyjaciele mówią czasem „król Staś” lub Stanisław III, a ambasador brytyjski nadesłał razu pewnego osobisty list, który zaczyna się od słów „Futurę Majesty” (Przyszła Królewska Mość). Zapytałem profesora bezceremonialnie, co z tą jego sławną w kraju i za granicą zachłannością, zagarnianiem wszystkiego dla Warszawy. — Bzdura! (ale oko zabłysło mu ledwie dostrzegalną ironią.) — Każde dziecko rozumiało, że przy naszych skromnych zbiorach można było pozwolić sobie na jedno tylko muzeum malarstwa obcego na światową skalę.